8 przyziemnych czynności, których w filmie nie uświadczysz
Filmowym produkcjom bardzo rzadko, o ile w ogóle, udaje się odpowiednio, wiarygodnie i bez zbytniego udziwniania pokazać nasze życie doczesne. To co zdaniem filmowców jest umiejętnym pokazaniem rzeczywistości, dla wielu widzów jest zwyczajnym jej zakłamaniem. Co najbardziej irytuje mnie, jako potencjalnego odbiorcę ich wypocin? Okrajanie fabuły z codziennych żmudnych, często mało atrakcyjnych czynności, z którymi osobiście radzić musimy sobie nieustannie, a których w kinie nie znajdziemy nawet ze świecą. Nie twierdzę, że wszyscy scenarzyści powinni grzebać w każdym aspekcie życiowej prozy, ale umiejętne przez nich wplecenie jednego czy dwóch wypisanych poniżej kłopotliwych banałów z pewnością w jakiś sposób sprawiłoby, że przestałbym mieć problemy z identyfikowaniem się z większymi problemami, trapiącymi filmowych bohaterów. Co takiego w na ekranach z uporem maniaka jest pomijane? Na przykład:
1. Doprowadzenie się do porządku po seksie
Seks w filmach jest idealny - zawsze namiętny, ognisty i satysfakcjonujący obie strony. Problem w tym, że sugeruje widzowi bycie niehigienicznym i absurdalnie wręcz brudnym. Nie miałem jeszcze przyjemności (?) oglądać sceny doprowadzania się do porządku po wymianie płynów ustrojowych. Po zakończonym numerku, zarówno facet jak i kobieta zasypiają w prawdopodobnie przepoconej i poplamionej pościeli. Niedomyci. Klejący.
2. Ładowanie telefonów komórkowych
Chyba najbardziej irytująca rzecz we współczesnym świecie nie znalazła jeszcze przełożenia na język filmu. To czego nie udało się naukowcom i technikom, w filmie wydaje się dawno osiągnięte - tu po prostu telefonów ładować nie trzeba. Ile bym dał za jedną taką nieśmiertelną baterię, których przecież pełno w wykreowanym na celuloidowej taśmie świecie.
3. Szukanie miejsca na parkingu
Z wyłączeniem filmów świątecznych, parkowanie w filmach to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy na świecie. Na danego kierowcę zawsze czeka wolne miejsce parkingowe. Nikt nie ma nigdy problemu z zaparkowaniem koło biura, przed lotniskiem czy koło knajpy. Co ciekawe, samochody najpierw utrudniają bohaterowi przejechanie zakorkowanego miasta, by następnie chować się chyba we wnętrzach budynków, pozostawiając pobocza pustymi i zawsze dostępnymi.
4. Kończenie rozmowy telefonicznej pożegnaniem
Bo jak trudne może być powiedzenie "Do widzenia", "Cześć", "Na razie", "Pozdro" czy zwyczajnym "Pa"? Oglądając filmy niejednokrotnie można odnieść wrażenie, że prezentowanym bohaterom brak jakiejkolwiek ogłady. Co ciekawsze, nikomu nie wydaje się to przeszkadzać. Wszyscy są chamami i prostakami, lubującymi się w rzucaniu słuchawką.
5. Gotowanie
Mam tu na myśli prawdziwe GOTOWANIE, a nie KROJENIE czy SMAŻENIE boczku. Ilekroć na ekranie akcja dzieje się w kuchni, jedyne co potrafi uchwycić oko kamery to nóż szatkujący marchewkę albo skwierczący bekon. Mowa tu też o bohaterach, którzy podają GOTOWANIE jako swoją pasję. Przy filmowych bohaterach zalewanie przeze mnie zupki chińskiej urasta do rangi wirtuozerii na miarę mistrzów kuchni z pięciogwiazdkowych hoteli.
6. Praca
Mam tu na myśli PRACĘ, a nie bezproduktywne patrzenie się w ekran komputera lub przerzucanie kartek z jednego miejsca na drugie. Oglądając filmy można odnieść wrażenie, że wszyscy "pracują" w biurach, na godziwe życie zarabiając prokrastynacją i piciem kawy.
7. Pranie
Bo w kinowych produkcjach ubrania się nie brudzą, ewentualnie w magiczny sposób odświeżają się po wrzuceniu do szuflady. Najczęściej bohaterowie mają tyle ubrań, że właściwie nie muszą martwić się o robienie prania - wystarczy poszukać głębiej w szafie. Jeśli jednak już ktoś musi coś wyprać, to nigdy nie robi tego w domu. Lepiej iść lansować się do pralni na żetony w centrum miasta, pod pachą taszcząc torbę przepoconych skarpetek i osranych majtek.
8. Załatwianie potrzeb fizjologicznych
Nie mogło tego tutaj zabraknąć. Do filmowej toalety wchodzi się, by umyć zęby (broń boże nakładać, bądź zmywać makijaż!), ale nigdy, przenigdy, by pogłówkować w odosobnieniu na porcelanowym/ceramicznym tronie. A jeśli już ktoś się w toalecie znajdzie, to albo w niej nurkuje ("Trainspotting"), albo ginie śmiercią przedwczesną i nader tragiczną ("Pulp Fiction").
Zdjęcie w nagłówku pożyczone z Daily Mirror.