O krótkometrażowych horrorach na KWP już pisałem. O tej samej długości filmach science-fiction również. Natomiast jak dotąd nie zawitał tu wpis traktujący o produkcjach będących skrzyżowaniem tych dwóch gatunków. Dzisiaj postanowiłem naprawić ten błąd, a przy okazji uniemożliwić co wrażliwszym czytelnikom zaśnięcie. Bo komu potrzebny jest sen w czwartkowy wieczór, prawda?
Paralyzed
Na dobry początek coś zaiste o zasypianiu, a raczej stanie objawiającym się paraliżem mięśni i jednoczesnym zachowaniu pełnej świadomości. Przypadłość, która istnieje naprawdę tu stanowili podwaliny kilkuminutowego koszmaru, który przestraszyć może nawet w świetle dnia. Aaronowi Simsowi udało się zbudować naprawdę gęstą atmosferę, za pomocą naprawdę podstawowych trików znanych każdemu fanowi gatunku. I chociaż "Paralyzed" kończy się w najciekawszym momencie, widz raczej nie odczuje zawodu. Tylko ulgę, że udało mu się dotrwać do wieńczącej dzieło listy płac. Nie polecam oglądać przed snem.
BlinkyTM
Krótkometrażowy film Ruairíegoobinsona początkowo nie zapowiada się wyjątkowo koszmarnie. Jednak z każdą upływającą sekundą robi się coraz bardziej niepokojący. Spora w tym zasługa doskonałego połączenia efektów specjalnych oraz świetnie dobranej muzyki, które obyczajową historię samotnego chłopca i wiecznie kłócących się rodziców zamieniają w prawdziwy horror. Całość kosztowała około 45 tysięcy euro (efekty specjalne stworzył sam reżyser - pieniądze poszły na aktorów, lokacje i scenografię). Robinson poświęcił niemal rok życia na ukończenie tej naprawdę mocnej 12-minutowej opowieści. I tylko Isaac Asimov byłby niezadowolony z końcowego efektu.
Unwind
Niesamowite jak ta sześciominutowa scena, rozgrywająca się w całości w jednym pomieszczeniu, przy udziale zaledwie trzech aktorów (widać tylko ich oczy), potrafi doprowadzić do skrętu żołądka. Nie ma tu krwi, ale są za to bardzo sugestywne czynności wykonywane poza kadrem, potęgowane przez towarzyszące im dźwięki. Całość zainspirowana jest dystopijną książką o tym samym tytule, a opowiadającą o świecie, gdzie aborcja jest nielegalna, ale zastąpiona innymi metodami pozbywania się niechcianych dzieci. Te ostatnie prędzej czy później i tak zostają "usunięte" podczas legalnej procedury medycznej związanej z wycinaniem organów i przekazywaniu ich innym osobom. Krążą słuchy, że niedługo zostanie nakręcony pełnometrażowy film na podstawie powieści Neala Shustermana. Natenczas jednak warto zapoznać się z tym małym kameralnym horrorem science-fiction.
Operator
Najbardziej zaskakujący w filmie Sama Barnetta jest sposób, w jaki przedstawił losy głównego bohatera - zamkniętego w pomieszczeniu mężczyzny, który wykonywać musi bezsensowne polecenia płynące z megafonu. Twórca "Operatora" zdecydował się na użycie techniki poklatkowej. Nieświadomy niczego widz nie podejrzewa więc, że za tak z pozoru niewinną animacją może kryć się tak niepokojące i przerażające w wymowie dzieło. A przynajmniej nie podejrzewa do momentu pojawienia się w kadrze tajemniczej substancji, która, jeśli mogę posłużyć się eufemizmem, wywróci jego życie do góry nogami. "Operator" jest na razie pojedynczym krótkim metrażem, ale przy wsparciu fanów na Kickstarterze może za moment stać się częścią serii, a przy dużych wpłatach nawet filmem pełnometrażowym. Jeśli macie jakieś drobne, zachęcam do dorzucenia się.
Perfect Drug
Prawdopodobnie najdziwniejszy film jaki zobaczycie, nie tylko dziś, ale i przez całe swoje życie. Zawierający z duża dozą prawdopodobieństwa jedną z najobrzydliwszych scen w historii obrzydliwości. Jak już ją zobaczycie, sami będziecie wiedzieć, o którą mi chodzi. "Perfect Drug" może nie pozbawi Was snu na długie godziny, ale z pewnością spowoduje, że od narkotyków będziecie chcieli się trzymać z daleka. Nakręcony przez Belga Toona Aertsa przy współpracy z agencją marketingową specjalizującą się w widowiskowych reklamach samochodowych, krótki metraż wygląda tak dobrze, że z powodzeniem można go pomylić z fragmentem prawdziwego filmu. Sami zresztą zobaczcie.
Powyższe, stosunkowo krótkie zestawienie, złożyłem z listy podobnych filmów, które swego czasu pojawiło się w serwisie imgur. Jeżeli uważacie, że czegoś brakuje, dajcie znać w komentarzach. Będzie straszniej.