Bardziej popieprzonej sztuki w tym roku już nie zobaczycie
Przepraszam za drugie słowo w tytule powyżej, no ale sami zobaczcie.
Rzeźbiarze i ich dzieła na KWP pojawiają się dość regularnie, najczęściej w bardzo pozytywnym kontekście. Czasem jednak w ręce wpadają mi prace tak zaskakujące, że nie sposób przy ich opisywaniu uniknąć wulgaryzmów. Prawie cztery lata temu zaprezentowałem na tych stronach wytwory chorej wyobraźni niejakiej Marii Rubinke, jednak nawet makabra jej autorstwa nie może się równać z tym, co zobaczycie za chwilę. Chociaż tematyką zbytnio od siebie nie odstają.
Na pierwszy rzut oka Qixuan Lim sprawia dość pozytywne wrażenie. Owszem, kocha jednorożce, poezję i animowane GIF-y, ale nie są to zainteresowania, mogące budzić niepokój. Schody zaczynają się dopiero w momencie, gdy do powyższego zestawienia dorzucimy obsesję na punkcie martwych noworodków. Chińska artystka przyznaje, że zainteresowała się niemowlętami ze względu na ich "kruchość i wrażliwość". Sami przyznacie, że w sądzie taka argumentacja raczej nie pomogłaby w wyjściu z rozprawy bez kajdanek.
Dla Lim dzieci same w sobie są też jednocześnie "nieco makabrycznej i niepokojącej budowy", stąd też nie powinno nas dziwić, że takimi samymi wydają się jej wydłubane w syntetycznej masie potworki. Powiem szczerze, że nie można odmówić pracom Qixuan staranności wykonania, ale może właśnie dlatego to, co tworzy, może się wszystkim wydawać mocno popierdolone. A jeśli uważacie, że niepotrzebnie rzucam tu wulgaryzmami, spójrzcie tylko, co wygrzebałem z jej Instagrama.