Wielokrotnie już w niemal pięcioletniej historii KWP mogliście podziwiać dzieła mniej lub bardziej znanych mistrzów przekształcania bezkształtnych często brył w kształtne arcydzieła. Widzieliście, jak drewno stawało się papierem, wykałaczki miastem, a fortepian szkieletem. Najbardziej jednak zachwycaliście się, chociaż tylko na jednym czy dwóch zdjęciach, jak genialni rzeźbiarze potrafią zamienić marmur w tkaninę. Dzisiaj więc oczaruję Was ponownie.
Nie będę ponownie uprzedzał, że w głębi duszy jestem ignorantem i raczej mało wiem o procesie powstawania prezentowanych w tym wpisie dzieł. Z tego co jednak wyczytałem (poprawcie, jeśli piszę głupoty), praca nad taką rzeźbą w pierwszej kolejności wymaga długotrwałych poszukiwań odpowiedniego kawałka marmuru - takiego, którego wierzchnia warstwa jest delikatniejsza, wręcz przeźroczysta. Rzeźbienie w tego rodzaju kamieniu stwarza właśnie możliwość wymodelowania go w taki sposób, iż uwieczniana w nim osoba faktycznie sprawia wrażenie, jakby przywdziewała welon lub ubrana była w przylegającą do ciała cienką tkaninę.
Efekty pracy wirtuozów dłuta wprawiają w zachwyt, nieważne czy oglądamy je z bliska, czy nieco większej odległości. Nie muszę też chyba dodawać, że na żywo prezentują się jeszcze bardziej zjawiskowo, niż na zdjęciach, które za chwilę zobaczycie. To po prostu trudno opisać słowami.
PS: Jeśli jeszcze Wam mało, to więcej przykładów znajdziecie na blogu Beauty Will Save, który naprowadził mnie na kilka z powyższych dzieł.