Niewidzialni w "Gwiezdnych wojnach"
"Gwiezdne wojny" to saga, w której postaci pierwszo-, drugo- i trzecioplanowych nie zliczy ani najbardziej uważny i zagorzały widz, ani osoba, która miała przyjemność zapoznać się z prozą George'a R.R. Martina i jest przystosowana do zapamiętywania nazwisk i tytułów ponad 1000 różnych bohaterów. Bardzo popularny ostatnimi czasy pisarz nie miał co prawda żadnego wkładu w powstawanie najbardziej kultowego filmu wszech czasów, ale liczba postaci, które znalazły się na kartach jego "Pieśni Lodu i Ognia", jest porównywalna z bogactwem zaproponowanym przez innego George'a, równie popularnego co niepopularnego, Lucasa.
Jeśli ten bełkotliwy początek nie wystraszył ewentualnego czytelnika moich wypocin, to może wyklaruję mój zamysł poniższymi zdaniami. Oprócz głównych bohaterów gwiezdnej sagi - Luke'a, Lei, Hana Solo i Vadera - po ekranie biega zatrważająca ilość najróżniejszych przedstawicieli przeróżnych zawodów i ras zamieszkujących bardzo odległą galaktykę. Jest ich tak dużo, że twarze aktorów w nich się wcielających, najczęściej giną w tłumie pląsającym się z planety na planetę. I dotyczy to zarówno zwykłych statystów, jak również bardziej rozpoznawalnych twarzy - m.in. poniższej szóstki, o której na pewno 95% widzów nie wiedziało.
Keira Knightley - występuje w pierwszej części nowej trylogii, "Mrocznym widmie". Wciela się w postać Sabe, członkini świty królowej, a także osobę, która podawała się za nią, by chronić Amidalę przed ewentualnymi zamachowcami. Keirę, która wypromowała się kilka lat później na roli w "Piratach z Karaibów", zatrudniono właśnie ze względu na podobieństwo do Natalie Portman, która kreuje w filmie prawdziwą królową.
Sofia Coppola - również pojawia się w "Mrocznym widmie" w roli Saché. Córka-aktorka znanego reżysera, która później stała się córką-reżyserką, zagrała jedną z pięciu służek królowej Amidali. Wcześniej widziana w trzeciej części "Ojca chrzestnego" i kilku innych mniej znanych produkcjach, po "Epizodzie I" zagrała w jeszcze jednym filmie i porzuciła aktorstwo, by pójść w ślady swojego ojca. Opłaciło się - na swoim koncie ma już Oscara za scenariusz do "Między słowami".
John Ratzenberger - wystąpił w "Imperium kontratakuje", w roli majora Brena Derlina. Aktor, którego najsłynniejszym wcieleniem jest postać Cliffa Calvina z amerykańskiego serialu komediowego "Zdrówko". Osoby obdarzone dobrym słuchem wyłapią jego obecność w każdej animacji studia Pixar - Ratzenberger lubi użyczać swój głos animowanym komputerowo postaciom.
Rose Byrne - uważnym osobom wpadnie w oko podczas seansu "Ataku klonów". W naszym kraju podobnie rozpoznawalna co pan powyżej, ale za oceanem robiąca coraz większa karierę. Ostatnio widzieliśmy ją w "Druhnach", wcześniej w serialu "Damages: Układy", a drugiej części nowej trylogii... Tak zgadliście, również zagrała jedną ze służek królowej Amidali. Zdaje się, że ta fucha to prawdziwa wylęgarnia aktorskich talentów.
Joe Johnston - pojawił się w "Nowej nadziei" jak Stormtrooper. Laureat Oscara za efekty specjalne z "Poszukiwaczy zaginionej arki", reżyser niedawno obecnego w polskich kinach "Kapitana Ameryki", pojawił się w dokrętkach do pierwszej nakręconej części "Gwiezdnych wojen". To on spogląda na przechwyconego przez Gwiazdę Śmierci Sokoła Millennium.
George Lucas - mignął na ekranie w "Zemście Sithów". Wyglądający jak uciekinier z Pandory Baron Papanoida, kręci się niedaleko senatora Palpatine'a w Operze Galaktycznej na planecie Coruscant. Najwyraźniej postanowił odcisnąć swoje piętno na filmowej kliszy (albo cyfrowej kopii), w ostatniej, jak pewnie fałszywie zapowiedział, części "Gwiezdnych wojen".