Za kulisami: Jaws (Szczęki)
Brytyjski magazyn filmowy Empire pisał o "Szczękach" Stevena Spielberga, że ten posiada najczęściej przywoływane anegdoty z planu i najczęściej analizowane materiały zakulisowe (obok "Przeminęło z wiatrem", "Casablanki" i "Czasu Apokalipsy") w historii kina. Wiele osób śmieje się, że opowieść o atakujących amerykański kurort rekinach czerpie zarówno z Davida Lyncha (karzeł w podwodnej klatce, tak aby rekin wyglądał na większego), jak i Michaela Baya, a właściwie jego rozmachu (planowano 55 dni zdjęciowych, a skończyło się na 159; zakładano, że budżet wyniesie 3.5 miliona dolarów, a skończyło się na dziesięciu). Tak czy inaczej, powstała chyba najlepsza mieszanka thrillera i kina przygodowego, która porywa nawet 36 lat od chwili swojej premiery.
Chyba nie ma na świecie osoby interesującej się kinem, która nie wiedziałaby, że mechaniczny rekin miał na imię Bruce, a imię pożyczono od prawnika Stevena Spielberga, Bruce'a Ramera. Empire śmieje się, że wiedzą o tym nawet nasze matki. O "Szczękach" napisano kilkanaście książek, nakręcono przynajmniej tyle samo filmów dokumentalnych i przeprowadzono kilkaset wywiadów, z których każdy rzucał coraz to nowe światło na proces realizacji filmu. Wystarczy zresztą zajrzeć do działu ciekawostek na stronie produkcji w serwisie IMDB.com, by przekonać się, jak wiele zostało już odkryte i pomyśleć, ile jeszcze jest do znalezienia. Po wieloletnim użytkowaniu internetowej bazy filmowej mogę śmiało powiedzieć, że ilość materiałów zgromadzonych na podstronie trivia, w porównaniu z innymi produkcjami, jest naprawdę przytłaczająca.
Bruce - mechaniczny rekin.
Właśnie ukazała się nowa, znakomita książka, prezentująca powstawanie "Szczęk" z jeszcze innej perspektywy. Tym razem, dokumentującymi wydarzenia z planu filmowego są sami mieszkańcy miejscowości Martha's Vineyard, którzy specjalnie na potrzeby "Jaws: Memories from Martha's Vineyard" odszukali własnoręcznie wykonane fotografie i zilustrowali nimi pokaźnych rozmiarów album. Kto by pomyślał, że zwykli ludzie, niejednokrotnie zupełnie niezainteresowani samym filmem, a jedynie zamieszaniem jakie w ich miasteczku wywołała wizyta Spielberga i ekipy, zdołają tak umiejętnie uchwycić proces powstawania filmu. Co ciekawe, autor książki sam przyznaje, że część z nich wciąż nie widziała arcydzieła Stevena Spielberga.
Czas na relaks.
Album można zamówić na specjalnej stronie internetowej, ale to niestety dość spory wydatek: wersja w miękkiej okładce kosztuje bez mała 60 dolarów. Natomiast za edycję kolekcjonerską, która promuje się 1000 (!) zdjęć z produkcji i niezwykłymi gratisami (m.in. fragment kadłuba statku Orca II oglądanego w filmie, czy też nigdy wcześniej nie pokazywany materiał zakulisowy, którego narratorem jest jeden z mieszkańców wyspy, przy której kręcono film) trzeba wyłożyć aż 250 dolarów. Zatwardziali fani "Szczęk" na pewno znajdą odpowiednie fundusze, pozostali będą musieli się zadowolić ewentualnymi skanami, które z czasem wyciekną do internetu. Początkiem tej fali niech będą poniższe zdjęcia, zapożyczone z wrześniowego wydania najlepszej filmowej gazety na świecie. (sugeruję oglądać na pełnym ekranie)
I jeszcze jedno spojrzenie wewnątrz albumu - tym razem bardziej oficjalne, ze strony na której można go zakupić. Tu także zobaczyć można kilka wcześniej nie publikowanych fotografii:
http://www.youtube.com/watch?v=FQO5NWAAjbU