Grzebanie w śmietniku. By czytało się lepiej. Wszystkim
Bardzo często w mniej lub bardziej anonimowych listach spływających na adres kontaktowy KWP pada pytanie, gdzie wynajduję tematy, które następnie poruszam na stronie. Niestety nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, ale żeby chociaż częściowo zaspokoić Waszą ciekawość, dzisiaj pokażę Wam z czego muszę rezygnować, aby poziom artykułów przynajmniej w minimalnym stopniu odbijał się od dna i chociaż trochę różnił się od kwestii poruszanych w tabloidach. Razem zajrzyjmy więc do kontenera na odpadki.
Poniżej znajdziecie osiem z różnych powodów odrzuconych pomysłów. Takich, które początkowo wydawały się nieźle rokować, ale które po głębszym researchu i chwili zastanowienia wolałem odpuścić. Dla świętego spokoju.
Istnieje prequel „Szklanej pułapki” z Frankiem Sinatrą w roli głównej
Pierwsza „Szklana pułapka” była luźno oparta na powieści „Nic nie trwa wiecznie”, która jest kontynuacją innej książki, zatytułowanej „Detektyw”. W 1968 roku nakręcono adaptację „Detektywa”, a główną gwiazdą filmu uczyniono Franka Sinatrę, który wcielił się w postać Joe Lelanda – bardziej znanego jako John McClane. Niestety, z ust Sinatry nigdy nie padło (albo zostało wycięte przy montażu) słynne „Yippee-ki-yay, motherfucker!”. A szkoda, bo zadałby szyku bardziej niż podpity Bruce Willis.
Marzę o nabyciu umiejętności, pozwalających mi stworzyć takie arcydzieło w Photoshopie
Zapomniany brat bliźniak, o którym wolelibyście nie wiedzieć
Andy Garcia urodził się jako jeden z bliźniąt syjamskich. Jak donoszą niektóre źródła, w chwili narodzin aktor był połączony w okolicach ramion z nieżyjącym płodem, wielkości piłki tenisowej. Oczywiście bardzo szybko zostało to operacyjnie usunięte, ale Garcia do dzisiaj ma w tym miejscu sporą bliznę. Jak głosi plotka, to właśnie dlatego nigdy nie widzieliśmy go w scenach rozbieranych. Widzieliśmy go za to w jednym z odcinków "Family Guya", więc możemy sobie wyobrazić, jak wyglądałby dzisiaj.
Kocham jak własnego
Logo Gwiezdnych Wojen ukoiłoby zszargane nerwy Hitlera
Choć wydaje się to wyssane z palca, słynne logo, które pojawiło się już w „Nowej nadziei”, celowo zostało wykonane tak, aby przypominało „coś bardzo faszystowskiego”. Jak twierdzi Suzy Rice, jego autorka, sam George Lucas zażyczył sobie, aby tytuł pierwszej nakręconej części gwiezdnej sagi budził takie a nie inne skojarzenia. Rice długo szukała odpowiedniego kroju pisma i w końcu odkryła, że Helvetica Black ma swoje korzenie w czcionce stosowanej przez Goebbelsa dla potrzeb propagandowych w czasie II wojny światowej. Wystarczyło jeszcze pobawić się kolorami i odpowiednim rozłożeniem liter, by Lucas otrzymał swoje „naziolskie” logo.
Czasem mi się zdarza pożyczać coś z Cracked.com. Na przykład takie, o, grafiki
Legenda, która przegrała z legendą
Charlie Chaplin wziął udział w konkursie na swojego sobowtóra i przegrał. Kiedy w 1915 roku Chaplinomania trwała w najlepsze (co było porównywalne z Beatle-manią, czy trwającą obecnie Pattnsono-manią) aktor dla zabawy wziął incognito udział we wspomnianym castingu w San Francisco i nie zdołał nawet dotrzeć do finału. Jak widać aktor okazał się być zbyt legendarny, aby dorównać samemu sobie... albo tak każe wierzyć jedna z najbardziej wiralnych opowiastek lat 20. Są co prawda skany z gazet z tamtego okresu (zamieszczam poniżej), ale każda wzmianka utrwalona na piśmie pochodzi z rubryk, które obecnie określilibyśmy mianem "plotkarskich". Nie jest jednak powiedziane, że to zupełnie niemożliwe.
Znajdź siedem różnic[gallery type="rectangular" columns="2" link="file" ids="9079,9080"]
Daniel Day-Lewis porzucił aktorstwo na kilka lat, by zostać szewcem we Florencji
Według Harveya Weinsteina, Day-Lewis postanowił zrobić sobie przerwę od aktorstwa po nakręceniu filmu „Bokser”. Zamiast pojawiać się na scenie, aktor udał się do włoskiej Florencji, gdzie z zapałem zabrał się za własnoręczną produkcję obuwia. Dopiero Martinowi Scorsese udało się wytropić wielkiego aktora i podstępem ściągnąć go do Stanów, gdzie ostatecznie przekonał go do występu w „Gangach Nowego Jorku”. Na niewiele się to zdało, bo Oscara reżyser dostał dopiero kilka lat później za nie swój film zresztą.
Po Day-Lewisie spodziewałem się większego zaangażowania. Mógł zostać hydraulikiem
Jackie Chan nieomal zginął w zamachu World Trade Center
Jackie Chan miał podpisany kontrakt na udział w filmie „Nosebleed”, którego akcja miała toczyć się m.in. w Nowym Jorku. Na godzinę 7 rano, 11 września 2001 roku, zaplanowano początek zdjęć, a pierwszą sceną uwiecznioną na taśmie miała być sekwencja mycia okien przez bohatera portretowanego przez Chana. Miejscem nagrania miała być południowa wieża World Trade Center. Chan może mówić o sporym szczęściu (żeby nie użyć przymiotników nieco bardziej dosadnym), gdyż problemy ze scenariuszem produkcji sprawiły, że aktor kilka dni wcześniej udał się do Toronto, by pracować przy filmie „Smoking”. Ucieczka z Nowego Jorku po azjatycku.
Jako że film nie powstał (i już nie powstanie), ta znaleziona w Google'u grafika musi Wam wystarczyć
Zepsuł Diunę, mógł zepsuć Gwiezdne wojny. Jeszcze bardziej
George Lucas chciał, aby David Lynch wyreżyserował „Powrót Jedi”. Tworzący najdziwaczniejsze (czyt. najgorsze) filmy reżyser „Blue Velvet” wyjawił, że twórca gwiezdnej sagi proponował mu zrealizowanie trzeciej i ostatniej odsłony przygód Luke’a Skywalkera i Hana Solo. Lynch całą sytuację skomentował w taki sposób: „Nie miałem najmniejszej ochoty tego robić. A po tym, kiedy pokazał mi włochatych Wookiech, moje bóle głowy stały się nie do zniesienia”. „Powrót Jedi” ostatecznie wyreżyserował Richard Marquand.
Nie pytajcie mnie, czemu nie lubię Lyncha. Po prostu
Morderca zbyt miły, by zostać filmowym mordercą
O.J. Simpson miał zagrać Terminatora, ale James Cameron uznał, że ten jest „zbyt miły”, żeby zagrać „elektronicznego mordercę”. Chociaż zabrzmi to nieprawdopodobnie, O.J. faktycznie znajdował się na krótkiej liście kandydatów do wykreowana ikonicznej postaci. Reżyser filmu stwierdził jednak, że „nikt nie uwierzy, że tak fajny facet może być bezwzględnym mordercą”. Historia pokazała, jak bardzo się mylił – Simspon wielokrotnie bił swoją drugą żonę, a kiedy ta została w 1994 roku zamordowana, był głównym podejrzanym. Jednak pomimo niemal niezbitych dowodów, nigdy nie udowodniono mu winy.
W "Nagiej broni" też tak niepozornie wyglądał