XXX, czyli co mają ze sobą wspólnego zimne piwo, św. Andrzej i ostre porno
Widział je każdy - mały brzdąc oglądający seriale animowane rodem z USA, średni brzdąc poszerzający swoje horyzonty pod nieobecność rodziców i brzdąc przerośnięty, zafascynowany magiczną kombinacją trzech liter spoza stosowanego w Polsce alfabetu, która symbolizuje owoc zakazany. Albo tatuaż na szyi Vina Diesela. Ale dlaczego właściwie trzy iksy?
Tajemnicze XXX w naszej świadomości zaistniało już podczas oglądania kreskówek zza wielkiej wody. Już wtedy kojarzyły się nam z czymś niedostępnym dla nieletnich, a to za sprawą oznaczeń na butelkach pełnych substancji płynnych, konsumowanych przez negatywne postaci animowane. Lub te szukające przygód. Trzy litery X nie były (i nie są) jednak używane bez powodu - każda symbolizowała jeden proces destylacji alkoholu. Tak więc butelka z jednym iksem oznaczała trunek destylowany raz, z dwiema - dwa, a z trzema (napięcie rośnie) trzy. Ogólna zasada jest taka, że z każdą kolejną destylacją zwiększa się ilość procentów, więc XXX symbolizuje już coś zaiste mocnego. Ale nie wszędzie.
W takiej Australii na rynku funkcjonuje bowiem marka piwa oznaczona dla niepoznaki aż czterema iksami. Nie mają one jednak niczego wspólnego ze stężeniem alkoholu, a są czystym chwytem marketingowym i próbą sprzedania szczochów jako piwa. Nie bez powodu od wielu lat jednym z najpopularniejszych sucharów na antypodach jest ten, który tłumaczy proces wybierania nazwy wspomnianego piwa. "Dlaczego XXXX? Bo Kangury nie potrafią przeliterować słowa PIWO". Inna odpowiedź na pytanie w cudzysłowie brzmi: "Bo nie pozwolono im na użycie gówna (ang. "shit"), więc musieli ratować się autocenzurą".
Nie po piwo tu jednak przyszliście. Pewnie chcielibyście wiedzieć, jakim cudem XXX z aluminiowych puszek wylądowały na okładkach kaset i płyt z twardą pornografią. I dlaczego, do cholery, tą kombinacją oblepiony wręcz jest cały Amsterdam.
Pewnie się zdziwicie, ale trzy iksy w najpopularniejszej holenderskiej metropolii, z najpopularniejsza dzielnicą czerwonych latarni na świecie, wcale nie symbolizują pornografii. A przynajmniej nie symbolizowały od początku. Gdyby tak było, raczej nie oglądalibyśmy ich w herbie miasta. Amsterdamskie iksy to krzyże św. Andrzeja Apostoła - męczennika ukrzyżowanego za wiarę na krzyżu o kształcie przypominającym literę X właśnie. Na fladze konstytucyjnej stolicy Holandii znalazły się na początku XVI wieku, a nowego znaczenia zaczęły nabierać wraz z coraz większą dominacją liberalizmu, z którego miasto słynie.
A dlaczego? Według miejskich przewodników, jednym z pierwszych miejsc, gdzie pornografia została zalegalizowana był właśnie Amsterdam. Tu też rozpoczął się rozkwit najpopularniejszego gatunku filmowego, który przedsiębiorczy Holendrzy szybko zaczęli rozsyłać po świecie - również w rejony, gdzie ostra erotyka była czymś zakazanym. Na koperty zawierające materiały pornograficzne nadawcy nie nanosili adresu zwrotnego (aby uniknąć ewentualnych kłopotów), miast niego używając popularnego w mieście potrójnego iksa. Z czasem adres stał się symbolem, który stosować zaczęli również producenci z innych krajów i tak męczeństwo św. Andrzeja, wbrew logice satysfakcjonującej chrześcijan, zaczęło przywodzić na myśl porno. Kto by przypuszczał.
Cztery iksy, więc pewnie z Australii