8 zwrotów w akcji, których zabrakło w kultowych filmach
Spędzając czas w kinowym fotelu lub na sofie (ostatnio sprzedanej) przed telewizorem, często nachodzi mnie chęć poprawienia filmu, który w sumie poprawienia nie wymaga. Nie wiem skąd wzięła się u mnie chęć cięcia, skracania, przestawiania scen, zmiany ścieżki dźwiękowej i innych rzeczy, za które reżyser danej produkcji wysłałby mnie na szafot. Wszystko da się prawdopodobnie wytłumaczyć moją upierdliwością, chociaż osobiście upatruję w tym kompletnie irracjonalną chęć poprawiania świata i zdobycia nad nim władzy. Nie pytajcie.
Zdarza mi się też dywagować nad pewnymi aspektami fabularnymi, co przejawia się nieraz dość obłąkanymi teoriami, sprowadzającymi się do wymyślania dodatkowych sekwencji wywracających scenariusz do góry nogami lub całkowicie zmieniającymi ton opowiadanej historii. Jakie było moje zaskoczenie, gdy przeglądając jeden z niedawnych wątków w serwisie Reddit natrafiłem na grupę osób, które robią dokładnie to samo. No może nie dokładnie, tylko zdecydowanie lepiej, dlatego też postanowiłem Wam zaprezentować ich możliwości.
Przedstawiam więc osiem zwrotów fabularnych, których zabrakło w kultowych filmach, a które z pewnością przypadłyby do gustu reżyserowi "Szóstego zmysłu" i "Osady". Jeśli poniższa porcja wpadających w absurd rozważań przypadnie Wam do gustu i możecie pochwalić się jako-taką znajomością języka angielskiego, zdecydowanie zachęcam do przejrzenia wszystkich propozycji znajdujących się na wspomnianej stronie. Tymczasem...
Cast Away i tajemnicza przesyłka
Po wielu latach w odosobnieniu postać grana przez Toma Hanksa zostaje uratowana. Bohater postanawia dostarczyć ostatnią, nieotwartą przez niego przesyłkę do adresata i faktycznie tak czyni. Po jej przekazaniu paczka zostaje otwarta. Okazuje się, że w środku cały czas był działający na baterie słoneczne wodoodporny satelitarny telefon. (Swoją drogą, to pomysł samego reżysera, który zapytany co było w przesyłce, opowiedział właśnie taką historię.)
"A jak mówiłem, żeby otworzył, to kazał mi się zamknąć. Psychol."
Władca Pierścieni i seria niefortunnych zdarzeń
Gollum rzuca się na Frodo, odgryza mu palec i chwilę później wpada do wnętrza Góry Przeznaczenia. W połowie drogi jego ciało roztrzaskuje się na miazgę, a pierścień klinuje się w skalnym ustępie nigdy nie wpadając do lawy. Hobbici rozpaczają, Sauron wygrywa wojnę. A my tracimy wątpliwą przyjemność oglądania 45-minutowego zakończenia.
"Panie Frodo, chyba mamy przejebane."
Epilog któregoś z nowszych Bondów
007 wchodzi do gabinetu i zauważa w cieniu siedzącą na fotelu sylwetkę. Postać wstaje, na jej twarz pada światło, a z ust wydobywa się jedno zdanie: "Naprawdę myślałeś, że jesteś jedyny?". Osoba, która to wypowiada grana jest przez Seana Connery'ego.
"Serio, kurwa?"
Urojenia Harry'ego Pottera
Po bohaterskiej śmierci w celu pozbycia się kawałka duszy Voldemorta i rozmowie z Dumbledore'em Harry budzi się w ciasnym pomieszczeniu. Zaczyna się rozglądać i zauważa na ścianie lustro. Podchodzi do niego, a w odbiciu widzi, że znów jest młody. Ciasne pomieszczenie okazuje się pokojem pod schodami. Hogwart był tylko snem. Codzienna udręka w domu znienawidzonego wujostwa już nie.
"Wiecie, co z nim zrobić."
Szeregowiec Ryan i ostatni strzał
Oddział kapitana Millera odnajduje Ryana w jednym z francuskich miasteczek. W chwilę potem następuje zwycięska bitwa z niemieckimi żołnierzami, podczas której ginie jednak większość oddziału, wraz z dowódcą. Kiedy już wydaje się, że film zakończy się w sposób słodko-gorzki, zabłąkana kula trafia tytułowe szeregowca w głowę. Bezsens wojny w najlepszym wydaniu. Napisy końcowe.
"I cały misterny plan w pizdu."
Lot nad kukułczym gniazdem i twarde lądowanie
Po lobotomii McMurphy wraca na oddział w stanie wegetatywnym. Wódz Bromden, aby skrócić jego cierpienia lituje się nad nim i dusi go poduszką. Nie wie jednak, że był to kolejny z żartów głównego bohatera, który już wcześniej w podobny sposób zakpił sobie ze swoich szpitalnych kumpli, tylko udając warzywo. Eutanazja staje się morderstwem.
"Nigdy nie kumałem twoich żartów."
Django i krzyk rozpaczy
Po zabiciu granego przez Samuela L. Jacksona Stephena, czarnego na usługach białych, oraz wysadzeniu posiadłości w powietrze bohater odjeżdża ze swoją żoną w siną dal. Na ekranie pojawiają się napisy końcowe, w trakcie których Tarantino wrzuca jeszcze jedną scenę, przedstawiającą narodziny tytułowego bohatera. Poród odbiera Stephen, który okazuje się być jego ojcem. "Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!".
"A pępowinę zeżarły psy, hehehe!"
Władca much i drugie podejście
Koniec końców wszyscy chłopcy na wyspie mordują się nawzajem. W chwilę po śmierci ostatniego z nich widzimy grupę naukowców wychodzących z ukrytego pod ziemią pomieszczenia. Zaczynają oglądać zmasakrowane zwłoki bohaterów książki, a jeden z naukowców mówi: "OK, teraz spróbujemy z dziewczynkami". Ciąg dalszy w sequelu.
A w nim reżyser musiałby wreszcie zatrudnić kostiumografa, bo takie stroje na dziewczynkach by nie przeszły.
A Wy? Macie jakieś niestworzone pomysły?