"Ewolucja planety małp", czyli kręcenie prequeli ma sens. I to spory
www.kulturawplot.pl
Nigdy nie lubiłem tej serii, chociaż końcowa wolta pierwszej części trwale zapisała się w mojej pamięci. Kiedy jeszcze na każdy kolejny film Tima Burtona czekałem przebierając nogami, pomyślałem, że może tym razem przekonam się do małp gadających ludzkim głosem. Niestety - to co zaprezentował w 2001 roku kultowy wówczas reżyser zasługiwało jedynie na okrzyki podobne do tych, które postać grana przez Charltona Hestona wydała na widok Statuy Wolności.
"Ewolucja planety małp", czyli kręcenie prequeli ma sens. I to spory
"Ewolucja planety małp", czyli…
"Ewolucja planety małp", czyli kręcenie prequeli ma sens. I to spory
Nigdy nie lubiłem tej serii, chociaż końcowa wolta pierwszej części trwale zapisała się w mojej pamięci. Kiedy jeszcze na każdy kolejny film Tima Burtona czekałem przebierając nogami, pomyślałem, że może tym razem przekonam się do małp gadających ludzkim głosem. Niestety - to co zaprezentował w 2001 roku kultowy wówczas reżyser zasługiwało jedynie na okrzyki podobne do tych, które postać grana przez Charltona Hestona wydała na widok Statuy Wolności.